2.bookgame-relacja

Co świadczy o sukcesie marketingowym konwentu? Ilość atrakcji? Bogato wyposażona wypożyczalnia? Okazje i nowości wydawnicze? 

O sukcesie drugiej edycji konwentu BookGame w Krakowie najlepiej świadczyły krzesła. W sobotę, gdy przyszło najwięcej ludzi, zauważyłem, że na strefie Planszowej Gry Roku krzesła zaczęły tajemniczo znikać. 

Od dwóch lat prowadzę program konwentowej promocji gier, które zwyciężyły w konkursie. Byliśmy w Gdańsku, Katowicach, we Wrocławiu, w Kielcach, Gliwicach, w Lublinie, w Warszawie. I oczywiście w Krakowie.  

A jak to wygląda? Na konwencie planszowym, w strefie wydzielonej do grania, znajdziecie kilka stołów na których są rozłożone zwycięskie gry. Obok stoi człowiek, który wytłumaczy zasady. Wystarczy usiąść i zagrać. Na stołach znajdują się standy informujące, że tu właśnie jest strefa PGR, obok stoją roll-upy.

W Krakowie tak właśnie było. Zauważyłem, że najczęściej ludzie siadali do Turbo. Wyścigi rajdowe wzbudzają spore emocje. Dwuosobowy Splendor Pojedynek, czy Akropolis również cieszyły się zainteresowaniem. W Krainie Baśni ciekawiło wszystkie dzieci. Nic dziwnego, gra na spostrzegawczość jest tak sympatyczna i prosta, że nie trzeba wielkiego wysiłku, żeby wyjaśnić zasady i zagrać. Jeśli ktoś potrzebował odetchnąć i pośmiać się trochę, czekały Gluty, a dla chętnych na nieco dłuższą rozgrywkę mieliśmy Flamecrafta i Władców ziemi. 

zdjecie-bookgame-1

BookGame zaoferował w tym roku atrakcje skrojone pod rodzinnego i średnio zaawansowanego klienta. W pierwszej z hal znajdowały się stoiska wydawców nie tylko planszowych, były również książki i czasopisma. Przy stoisku klocków Cobi stał najprawdziwszy wojskowy jeep, w którym wszyscy chcieli mieć zdjęcie. Widziałem kilka stref z klockami lego i pełno dzieciaków zaangażowanych w składanie, były najprawdziwsze motocykle i quady, strefa VR, strefa gier bitewnych z imponującymi dioramami, strefa prototypów i strefa konkursowa ze sceną. Wszędzie coś się działo. Nawet można było kupić dedykowane konwentowi lody, których nazwa została wyłoniona w konkursie. 

Na drugiej hali znajdowała się strefa gier i bogato wyposażona wypożyczalnia na środku, obsługiwana przez stowarzyszenie Gralicja z Krakowa. Bardzo dużo stołów, dużo animatorów tłumaczących zasady i strefy dedykowane poszczególnym wydawnictwom oraz Planszowej Grze Roku. Dodam, że na hali zorganizowano bawialnię, więc rodzice mogli zostawić tam pociechy na godzinkę czy dwie i spokojnie rozejrzeć się po konwencie. 

Organizacja działała wzorowo, ludzie byli zadowoleni, a szum medialny wokół wydarzenia sprawił, żę podczas trzech dni BookGame odwiedziło prawie 12 000 ludzi. 

Na koniec zagadka znikających krzeseł. Otóż w pewnym momencie zwyczajnie zaczęło tych krzeseł brakować. Na gamesroomie pojawiło się aż tyle osób. Musiałem pilnować, żeby moi gracze mieli gdzie usiąść. Organizatorzy reagowali na bieżąco, myślę, że w przyszłym roku zabezpieczą się wcześniej. Bo już wiadomo, że za rok ruszy trzecia edycja BookGame i oczywiście Planszowa Gra Roku będzie tam chciała zaznaczyć swoją obecność.

Marcin Korzeniecki